Im dłużej mieszkam na Ukrainie, tym boleśniej się przekonuję, jak dalekie jest to wyobrażenie od rzeczywistości ;) Dziś prawdziwych kozaków już nie ma, chciałoby się rzec, a jeśli nawet jakiś się trafi, to bardziej rzypomina tego z radzieckiej kreskówki, niż Saszę Domagarowa :D
Najnieznośniejszy jest styl ubierania się tutejszych facetów - mimo usilnych starań nie umiem przemóc niechęci do błyszczących garniturów i obuwia z czubem. Same oceńcie:Na koniec odcinka pierwszego, jeszcze piosenka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz