Kto twierdzi, że Łuck jest nudnym miastem, z kulejącą ofertą kulturalną, w ostatni weekend miał okazję zmienić poglądy.

Przez trzy dni po Łucku
spacerował wieszak. Organizatorzy niecodziennego festiwalu teatralnego
Мандрівний вішак właśnie wieszak
uznali za atrybut teatru stacjonarnego, tradycyjnego. To od szatni i
powieszenia płaszcza na haczyku rozpoczyna się
typowa wizyta w teatrze. Łuccy miłośnicy teatru eksperymentalnego wyrzucili
wieszak na ulicę i wypchnęli teatr poza jego tradycyjne ramy. W ciągu trzech
dni odbyło się w przestrzeni miejskiej
Łucka kilkanaście przedstawień teatralnych. Organizatorzy zadbali o to,
by każde z miejsc, w których zagościł teatr wędrujący było niebanalne i
nawiązywało do fabuły danej sztuki.
Antygona w wykonaniu rewelacyjnego teatru Żuky (Жуки) z
Doniecka została wystawiona w podziemiach łuckiego zamku, w ruinach cerkwi św.
Jana.
Sztukę współczesnego amerykańskiego dramaturga, której akcja dzieje się
na nowojorskiej stacji metra odegrano w mrocznej postindustrialnej scenerii
niewykończonego centrum handlowego. W scenę
teatralną zamieniły się także wnętrza nocnych klubów, internat szkoły średniej
i hala sportowa (nota bene, znajdująca się w dawnym budynku synagogi).
Festiwal odbył się w związku z
dziesięcioleciem działalności łuckiego teatru amatorskiego Harmider
(ГаРмИдЕр).
Chyba nie można wyobrazić sobie lepszej formuły świętowania urodzin teatru, niż
zainfekowanie sztuką teatralną całego miasta. Na zaproszenie Harmideru
odpowiedziało osiem zespołów teatralnych z Ukrainy, Rosji, Gruzji, Niemiec i
Białorusi. Środowisko Harmideru wykazało się ogromnym samozaparciem, energią i
uporem, w realizacji projektu, który zdaniem Rusłany Poryckiej – szefowej teatru,
nie ma odpowiednika w skali Ukrainy. Udało im się znaleźć sponsorów, oraz
uzyskać wsparcie Łuckiej Rady miejskiej i Stowarzyszenia rozwoju turystyki na
Wołyniu. Warto wspomnieć, że wstęp na wszystkie przedstawienia był bezpłatny. Format
festiwalu spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem zwłaszcza wśród młodych
mieszkańców Łucka, choć w kolejce do kolejnych teatrów-nie-teatrów ustawiały
się także rodziny z małymi dziećmi, osoby w średnim
wieku i staruszkowie. Wszyscy oni dali się
porwać magii żywego teatru, uwolnionego od schematów i konwencji, a nad Łuckiem
unosił się duch staruszka Shakespeara, który już dawno napisał, że cały „
Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają”. Dobrze
by było, gdyby wędrówka teatralnego wieszaka trwała jak najdłużej, bo Łuck
zasługuje na kolejne odsłony tego
pomysłowego projektu.
