niedziela, 9 czerwca 2013

do Lwowa

Jeśli nie ma się samochodu i mieszka w Łucku, kontakt z resztą świata może być nieco utrudniony. Człowiek bywa skazany na połączenia kolejowe lub co gorsza - marszrutkowe. Połączenie ze Lwowem zapewnia na szczęście tzw. rejkowyj awtobus, czyli szynobus, taki jak te, które jeżdżą z Głównego w Krakowie do Balic. Czysty, nowoczesny, czasem nawet działa klimatyzacja no i pokonuje trasę w trzy godziny, w odróżnieniu od marszrutek, które bujają się około pięć, tańcząc między dziurami. Niestety do szynobusu nie łatwo się dostać, bilety, zwłaszcza weekendowe trzeba kupować z tygodniowym wyprzedzeniem. Za to nie są drogie, w dwie strony objechałam za 150 hrywien.
A we Lwowie, jak to w czerwcu, pełnia sezonu na:
 -zagranicznych turystów
 
-panny młode pozujące do zdjęć  

 
- manifestacje, pochody i przemarsze tym razem maszerują zakonnice


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz