Jeszcze 80 lat temu Łuck uchodził
za jedno z głównych skupisk Karaimów w Europie. Nad Styrem stała drewniana kienesa,
na ówczesnych obrzeżach miasta znajdował się karaimski cmentarz, w latach
trzydziestych ukazywało się pierwsze w historii narodu czasopismo w języku
karaimskim. Co pozostało po Kraimach we współczesnym Łucku? Pamięć nielicznych?
Nazwa wąskiej uliczki nad Styrem?
Karaimi to jeden najbardziej
zagadkowych narodów, którego niezwykła historia związana jest z dziejami Polski
i Ukrainy. Do dziś na Krymie, na Litwie i na zachodniej Ukrainie zachowały się
architektoniczne pamiątki, świadczące o wielowiekowej obecności Karaimów na
tych terenach.
Kara’im znaczy czytający
Skomplikowana etnogeneza Karaimów
krymsko-polskich wywodzi lud od dawnych Chazarów i Połowców – półkoczowników o
tureckich korzeniach, zamieszkujących stepowe tereny nad Morzem Czarnym i
Kaspijskim. Około VIII-IX w. misjonarzom karaimskim, przybyłym z Palestyny
udało się ich nawrócić na nową doktrynę religijną, wywodzącą się z judaizmu.
W książce Grzegorza Pełczyńskiego
Najmniejsza mniejszość. Rzecz o Karaimach
polskich czytamy, że nazwa „Karaimi” oznacza jednocześnie nurt religijny i
grupę etniczną. Doktryna powstała w VIII wieku, a do jej wyłonienia się z
głównego nurtu judaizmu doprowadził sprzeciwu wobec traktowania przez
faryzeuszy Talmudu jako księgi świętej. Na czele ruchu stanął Anan ben Dawid z
Basry, który nauczał, że nie wolno nic dodawać ani ujmować z tego, co głosi
Biblia. Religia karaimska oparta jest zatem na Starym Testamencie, którego
centrum stanowi Dekalog. Nadrzędną zasadą religijną jest indywidualne,
niezależne od jakichkolwiek autorytetów przyswajanie i interpretowanie tekstów
biblijnych. Nazwa doktryny pochodzi od arabskiego qara'
(czytać, recytować). Obowiązek indywidualnej pracy z Pismem wymuszał na
wyznawcach naukę hebrajskiego, jako języka oryginału (przekład na karaimski
uważano za skażony interpretacją tłumacza).
herb Karaimów - podwójna pika, tarcza i twierdza |
Gwardia Witolda
Z Krymu na tereny Wielkiego
Księstwa Litewskiego Karaimów sprowadził w latach 1397-98 wielki książę Witold.
Wraz z wracającym z wyprawy wojennej przeciw Złotej Ordzie wojskami litewskimi,
na Litwę przybyło kilkaset rodzin karaimskich. Większość z przybyłych osiadła w
Trokach. Motywy działania księcia Witolda były dwojakie. Po pierwsze Karaimi ze
względu na język bliski do tatarskiego (należy do kipczackiej
podgrupy języków tureckich) byli naturalnym pośrednikiem
w kontaktach z Chanatem Krymskim. Po drugie, uważani byli za lud wyjątkowo
uczciwy i niesprzedajny, dlatego Witold postanowił powierzyć im funkcję swojej gwardii
przybocznej. Oprócz głównej siedziby księcia na zamku w Trokach, oddziałami
karaimskimi obsadzono zamki w ponad trzydziestu miejscowościach położonych na
granicy z ziemiami Zakonu Kawalerów Mieczowych.
Karaimi nad Styrem
Obecność Karaimów w Łucku również
związana jest z osobą wielkiego księcia Witolda. Mordechaj Sułtański (żyjący w
Łucku na przełomie XVIII i XIX w. uczony karaimski) dowodzi, że za zgodą
Witolda sto rodzin karaimskich sprowadzonych z Krymu miało się osiedlić na
prawym brzegu rzeki Styr, naprzeciw twierdzy, w miejscu zwanym Krasna Góra.
Łuccy Karaimi byli handlarzami, rzeźnikami, młynarzami, karczmarzami. W XIX i
XX niektórzy pracowali jako urzędnicy. Źródła historyczne dowodzą, że stanowili
dość ścisłe skupisko w obrębie miasta – większość rodzin mieszkała w okolicach
biegnącej wzdłuż Styru ulicy Karaimskiej, której nazwa pozostała niezmieniona
do dziś (jeśli zignorować okres między 1944 a 1991, gdy nosiła imię Kalinina). Anna
Sulimowicz i Mariola Abkowicz – badaczki dziejów narodu karaimskiego ustaliły,
że pierwsza wzmianka o ulicy Karaimskiej w Łucku pojawiła się już w 1561 roku.
Odezwa do Deputacji
O niebagatelnym znaczeniu łuckiej
gminy karaimskiej w XVIII wieku świadczy fakt, iż to właśnie jej
przedstawiciele zwrócili się w imieniu całego narodu do obradującego Sejmu
Wielkiego w obronie własnych interesów. Chodziło o planowane przez Sejm reformy
dotyczące gmin żydowskich, z którymi Karaimi często bywali myleni. Oto fragment
osiemnastowiecznej Prośby Synagogi
Karaimów łuckich do Deputacji, w którym dokonują ciekawej
autocharakterystyki: My, Żydzi karaimy,
co po polsku znaczy bibliarze, różniący się od zburzenia Jerozolimy obrządkiem
od Żydów rabanitów we wszystkiem, albowiem do ich szkoły nie chodzimy, lecz
własne mamy osobne swoje bożnice, osobnych swego własnego obrządku duchownych,
to jest jednego tylko kantora, który oraz jest duchownym i rzeźnikiem do
rznięcia mięsa na pokarm. Ten przez nas samych obierany bywa. Trefu żadnego nie
znamy prócz krowy cielnej, tej nam bić i z takowej zarżniętej mięsa jeść nie
godzi się. Po polsku chodzimy, trunków tych wszystkich co i chrześcijanie i
naczyń używamy, na fabrykach robimy, w zakordonowych miastach Haliczu i
Kukizowie grunta siejemy i obrabiamy, u chrześcijan służymy, pisma hebrajskiego
tylko do religii używamy, a między nami tureckiego języka; okopiska osobne
zakładamy, w trumnach się grzebiemy; słowem, we wszystkim od Żydów się różnimy.
Przedwojenny plan Łucka z zaznaczonym cmentarzem karaimskim |
Wspomniane okopiska, to nic
innego, jak cmentarze. Karaimska nekropolia istniała w Łucku do drugiej wojny
światowej. Cmentarz położony był na łagodnym zboczu schodzącym ku zakolu Styru.
W latach trzydziestych miejsce to znajdowało się na obrzeżach miasta, dziś to
gęsto zabudowane, ścisłe centrum Łucka. Po dawnym cmentarzu nie został ślad.
Wyobrażenie o tym, jak wyglądało okopisko dają zdjęcia udostępnione na stronie
internetowej Związku Karaimów Polskich (www.karaimi.org).
Przedstawiają one wiernych modlących się na cmentarzu w lipcu – w okresie
tradycyjnego postu upamiętniającego epidemię dżumy, która w 1710
zdziesiątkowała ludność karaimską.
Trudny wiek dwudziesty
Początek dwudziestego wieku to w
dziejach łuckich Karaimów okres samoidentyfikacji i tworzenia się elity
intelektualnej. W 1913 działacz społeczny i czynny uczestnik ruchu odnowy
języka karaimskiego Sergiusz Rudkowski założył i redagował rosyjskojęzyczne czasopismo
„Sabach” (z karaimskiego
Poranek). Wybuch pierwszej wojny światowej spowodował, że ukazał się tylko
jeden tom tego czasopisma.
W związku z przymusową ewakuacją
przed wojskami niemieckimi wgłąb imperium, zarządzonymi przez władze carskie, liczba
Karaimów w Łucku gwałtownie spadła po pierwszej wojnie światowej. Mieczysław
Orłowicz w wydanym w roku 1929 Ilustrowanym przewodniku po Wołyniu tak
charakteryzuje tutejszą dzielnicę karaimską: Obecnie mieszka w Łucku około 70 Karaiców, którzy trudnią się rzemiosłem,
względnie pracą biurową, a mieszkają w dworkach przy ulicy Karaimskiej. Stoi tu
też drewniana karaicka kenesa, (bóżnica), ciekawy okaz polskiej architektury.
Drewniana Kienesa
Wspomniana świątynia przetrwała
aż do roku 1972, gdy została strawiona przez pożar. Na szczęście zachował się
dokładny opis świątyni i wyposażenia, sporządzony przez Adama Wojnicza (A.
Wojnicz, Łuck na Wołyniu, 1922): Karaimi mają małą skromną kenesę z drzewa
zbudowaną, przy ulicy Karaimskiej nad Styrem. Budynek jakoby z XVIII wieku,
czworoboczny z dwuspadowym dachem (mansard) pokrytym gontami. Wewnętrzne
urządzenie świątyni o charakterze wschodnim trochę przeładowane ozdobami – są
to różne stylizowane motywy roślinne, egzotyczne. Pułap wgięty w górę, z
kasetonem pośrodku, cały klejowo wymalowany. Naprzeciwko drzwi wchodowych na
podniesieniu umieszczony jest ołtarz (pechał) w stylu odrodzenia (uszkodzony
podczas wojny); składa się z trzech kondygnacji z kolumnami korynckiemi. W
kondygnacjach ołtarza mieszczą się zwoje Pisma Świętego. W środkowej wnęce
znajduje się szafka z bogato rzeźbionemi drzwiczkami, zakrywanemi firanką
(travella). Wewnątrz przechowują się rodały, w aksamitnych futerałach,
przyozdobione tablicami wotywnemi, srebrnemi z XV, XVI, XVII i XVIII wieków.
Rodały są to pergaminowe zwoje z przykazaniami Boskiemi, które przy wystawianiu
przykrywają się srebrnemi koronami. Bliżej ku środkowi nawy głównej stoi stół
bim (nazwa tatarska), służy do odczytywania modlitw w czasie nabożeństwa.
Kobiety znajdują się w babińcu, na górze, dokąd mają wejście z przedsionka.
Głos, który ucichł
Mimo, iż w okresie międzywojennym
liczba łuckich Karaimów nie przekraczała stu osób, nadal stanowili ważny
element wielokulturowej mozaiki stanowiącej populację miasta. Świadczyć mogą o
tym choćby zdjęcia dokumentujące wizytę prezydenta Mościckiego w Łucku wiosną
1929 roku. Jedno z nich przedstawia spotkanie prezydenta z delegacją Karaimów.
W latach trzydziestych w Łucku wychodziło pierwsze w dziejach czasopismo w
języku karaimskim. W latach 1931-39 dzięki inicjatywie publicysty i
pisarza Aleksandra Mardkowicza wydanych
zostało dwanaście numerów czasopisma „Karaj Awazy”, którego nazwę można
przetłumaczyć jako „głos Karaima”.
![]() |
spotkanie prezydenta Mościckiego z Karaimami |
Ostateczny kres obecności pierwiastka
karaimskiego w pejzażu narodowościowym stolicy Wołynia przyniosła druga wojna
światowa. Dziś spacerując ulicą Karaimską mogę tylko wyobrażać sobie wiernych
zmierzających do kienesy, a jeśli dobrze się postaram, mogę nawet poczuć
smakowity zapach kybynów, świątecznych pierogów wypiekanych przez karaimskie
gospodynie w piątkowe popołudnia. Dochodzę do Styru i przypomina mi się wiersz
Sergiusza Rudkowskiego, który pewnie pisał go patrząc na ten sam nurt:
Hej, hej
rzeko,
Pełna wody,
wesoła i szeroka,
Na brzegu
twoim tak mi znanym
Stoję,
oddychając spokojnie…
(…)
Teraz
przyszedłem ja do ciebie… dociekam…
Od ciebie
rzeko usłyszeć chcę
Prawdziwe
wieści o latach minionych,
Kiedy byłem
czujnym chłopcem,
Szczęśliwy jak
ty, wesoły jak ty…!
Powiedz rzeko,
czy wrócą te czasy…?
Podczas mojej wizyty na Krymie odwiedziliśmy Eupatorię - duże miasto z dość sporą karaimską dzielnicą, która w większej części została odrestaurowana. Wąskie uliczki, malowane bramy i kienesa zbudowana z białego marmuru cała w winogronowych pnączach - wrażenia niesamowite.
OdpowiedzUsuńEupatoria i Czufut Kale to temat na osobną opowieść :)
OdpowiedzUsuńЦікава стаття! :)
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura. Wyrazy uznania dla Autorki!
OdpowiedzUsuń