poniedziałek, 20 maja 2013

Z Wołynia na Pokucie






Łuck od Kołomyi, zwanej bramą Karpat, dzieli dystans pięciu godzin szybkiej jazdy po ukraińskich dziurpasmówkach.  Atrakcji na Pokuciu nie brakuje, dlatego warto  znieść odrobinę niewygód, aby dotrzeć w góry. Zawsze chciałam pochodzić po Czarnohorze, ale w ten weekend musiał mi wystarczyć Beskid bukowińsko-pokucki i spacer po Wyżnickim Parku Narodowym. Górki nie za wysokie, krajobraz jakby gorczański, tylko zdecydowanie mniej osób na szlaku, zresztą nieznakowanym. Trasę można zacząć od przełęczy Nińczycz. W sobotę dotrzeć do niej nie było łatwo, bo akurat na trasie dojazdowej odbywał się coroczny rajd samochodowy. Z Nińczycza można w półtorej godziny dojść do zgrupowania skał, które (jak to na Ukrainie) noszą ciekawe nazwy, np. Brama Dowbusza (Dowbusz to huculski odpowiednik Janosika). Park bierze swoją nazwę od miejscowości Wyżnica (Ви́жниця, Vijnița). Leżące nad Czeremoszem miasteczko przed wojną było miejscowością graniczną. Wyżnica leżała na terytorium Rumunii, sąsiadujące z nią przez rzekę Kuty - do Polski. Kiedyś na pograniczu, dziś również na peryferiach, miejscowość zachowała atmosferę nudnej ospałości, z której wyrywa ją raz do roku rozdanie nagród dla zwycięzców rajdu samochodowego. Atrakcją uświetniającą to wydarzenie był m. in. pokaz sztucznych ogni, z tym że nie poczekano z fajerwerkami do zapadnięcia zmroku (ten kraj nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać). W Wyżnicy zachowała się synagoga, od czasów powojennych mieści się tu dom kultury, mieszkańcy chlubią się faktem, że występował tu Wołodymyr Iwasiuk (Володи́мир Миха́йлович Івасю́к), bardzo znany ukraiński poeta i kompozytor, autor ponadczasowego przeboju pt. Czerwona ruta, do posłuchania tu

1 komentarz:

  1. zapomniałam że Iwasiuk to Iwasiuk i sprzedałam wersję gimnazjalistom,że był to Wasiliuk :D mogłam wykonać telefon do przyjaciela...

    OdpowiedzUsuń